Poszłam za ciosem i upiekłam następne muffiny. Tym
razem skorzystałam z przepisu Nigelli Lawson, który lekko zmodyfikowałam.
Nigella używała do muffinów groszków czekoladowych, ja takich nie miałam więc
użyłam gorzkiej czekolady, którą rozdrobniłam za pomocą robota kuchennego. A wracając do Nigelli
Lawson to jestem jej wielką fanką, uwielbiam jej programy. Nie zawsze podobają
mi się jej przepisy ale co by nie przygotowywała to i tak oglądam zafascynowana do końca.
A więc do dzieła.
Składniki suche:
1 i 3/4 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
2 łyżki kakao
3/4 szklanki cukru pudru
1 tabliczka gorzkiej czekolady (90g)
Składniki mokre:
1 szklanka mleka
1/3 szklanki oleju
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Czekoladę rozdrabniamy ale niezbyt dokładnie, dobrze jak zostaną większe kawałki, które potem będziemy znajdować w środku babeczki. Część rozdrobnionej czekolady zostawiamy do posypania muffinów przed pieczeniem.
Składniki suche mieszkamy w większej misce, w drugiej mieszamy składniki mokre. Następnie składniki mokre wlewamy do miski z suchymi, mieszamy do połączenia. Formę do muffinów wykładamy papierowymi pepitkami, które wypełniamy ciastem i posypujemy resztą czekolady. Pieczemy 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Smacznego!!!
A w takich "trudnych" warunkach dodawałam ten wpis:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz